01 stycznia 2020, 16:25
-Jak się Pani nazywa? - zapytał męski niski głos.
-A... Avi, znaczy Avilla – z niepewnością odpowiedzia młoda kobieta.
-Co masz na swoją obronę?
-Ja, nie wiem naprawdę...- z płaczem w oczach odparła Avi.
Ale zacznijmy od początku...
-Jest piękna! Cała mama – z miłością w oczach rzekł Joe.
-Jakby nie patrzeć ma po tobie oczy. - zmęczona odparła Mia
-Jak damy jej na imię?- zapytał mężczyzna z ciekawością w głosie.
-Avi... Avilla... - gasnącym głosem rzekła kobieta której oczy zaczęły się zamykać.
-Kochanie?! Skarbie?! Halo! Lekarz! Coś się dzieje z moją żona!
Do sali wbiegły dwie pielęgniarki i lekarz.
-Proszę, niech Pan wyjdzie – rzekła siostra.
Joe wyszedł, usiadł na korytarzu przerażony, w głowie zadawał sobie pytanie „co się stało?”
Mijały minuty, po około godzinie wyszedł lekarz.
-Panie Johnson, wystąpiły komplikacje po porodowe...- stonowanym głosem powiedział doktor.
-Co z nią?!
-Nic...nic nie dało się zrobić bardzo mi przykro.- z smutkiem w głosie odpowiedział lekarz.
Mijały lata, Joe wychowywał w samotności Avi, nie znalazł sobie nigdy więcej kobiety mimo, że był przystojnym, wysokim, dobrze zbudowanym mężczyzną.
Obiecał Mii na pogrzebie, że nigdy nie znajdzie sobie innej, że jedyną kobietą w jego życiu będzie ich córka.
Avilla miała wszystko czego zapragnęła, drogie ciuchy, kosmetyki, perfumy.
Na szesnaste urodziny dostała pięknego mercedesa.
-Tato, nowy iPhone jutro wychodzi do sprzedaży. - z wyczuwalną w głosie prośbą stwierdziła dziewczyna.
-Wiem, wiem Avi, jest już zamówiony. - odrzekł Joe.
-Kocham Cię! Jesteś najlepszym ojcem na ziem! Może w końcu dasz się namówić na wystąpienie na moim kanale?.
Avilla prowadziła kanał na znanym portalu, omawiała na nim jakość kosmetyków i ciuchów, była w tym dobra, jej widownia osiągała nawet dwadzieścia tysięcy.
Nic dziwnego nie dość, że była bardzo charyzmatyczna to jeszcze urodziwa.
Dziewczyna jednak miała jedną wadę, przez rozpieszczanie, stała się strasznie chciwa.
-Joe, daj mi 500 dolarów muszę kupić nową sukienkę na bal absolwentów.
-Mówiłem Ci już, nie mów do mnie po imieniu, jestem twoim ojcem!- zdenerwował się mężczyzna.
-Dasz czy nie? - z pogardą rzuciła Avi
-Masz! Twoja matka byłaby zła na twoje zachowanie...
-Ale ona nie żyje- na odchodne odparła dziewczyna
Avi stawała się coraz bardziej opryskliwa, zaczęła żądać od ojca coraz więcej, a Joe ostatnie pieniądze oddawał swojej córce.
Dziewczyna poznała bogatego chłopaka, który również nie szczędził jej grosza, zabierał ją na wakacje w ciepłe kraję, kupował ciuchy i coraz to lepsze nowinki technologiczne jak dron, który Avi potrzebowała do nagrywania nowego formatu na kanał.
Kobieta traciła na tym wiele, przestała patrzyć na swoich widzów i ludzi dookoła jak na człowieka, a jedynie jak na chodzące, żyjące skarbonki.
-Tylko wróć przed w 23- myjąc naczynia o kolacji rzucił ojciec.
-Nie jestem już dzieckiem Joe
-Tylko nie Joe...- nie zdążył dokończyć słysząc zamykające się drzwi wejściow.
-Cześć misiu!- przywitała się ze swoim lubym Avi.
-Cześć kochana- odparł chłopak. - Wsiadaj jedziemy na impreze!
Zapadła na białej sali cisza.
-Jak to nie wiesz?- zapytał mężczyzna
-Gdzie... gdzie ja jestem?- zdezorientowana ze strachem w oczach pyta Avi.
-Więc nazywasz się Avilla Johanson córka Joe Johnsona i Mii Johnson?
-Tak... ale...- nie dokończyła
-Czy przyznajesz się do chciwości?
-Nie, nie jestem chciwa po prostu jestem...- znów nie dokończyła.
-Chciwa i rozpieszczona! Na dodatek nie żałujesz, nie odczuwam skruchy, a znam ciebie zanim się urodziłaś, nie byłaś taka zmienił cię świat i ludzie dookoła, błąd twojego ojca ukształtował Cię na człowieka zgorzkniałego, wyrok może być tylko jeden...
-Pan Johnson, wystąpiły komplikacje po porodowe...
-Co z moją żoną?!- krzyknął Joe
-Będzie żyć tylko pańska córka...- zawahał się lekarz.
-Co z nią?!
-Niestety... przykro mi...- posmutniał doktor.
-Chcieliśmy dać jej na imię Avi...- dodał Joe.